• +48 509 289 135

Olęderski Festiwal Biegowy

Mud Goats > Blog > Olęderski Festiwal Biegowy

Olęderski Festiwal Biegowy

Beton Kwi 25, 2016 0 1152

Kolejny start w tym sezonie, zapisany do kalendarza z dużym wyprzedzeniem. Po raz trzeci miałem okazję uczestniczyć w Olęderskim Festiwalu Biegowym. Co roku biegi odbywają się w innej miejscowości, w tym roku biegi na dystansach 10 km, półmaratonu i maratonu oraz marsz Nordic Walking odbywał się w niewielkiej mieścinie Grudna (powiat nowotomyski).

Od razu wiedziałem, że będę pokonywał mój ulubiony dystans “dwudziestu jeden kaemów”, a jak się później okazało, wyszło ciut więcej :-).

IMG_2060

Pogoda w dniu biegu dopisywała, niestety moje zdrowie nie bardzo. Do tego tydzień wcześniej biegaliśmy Poznańską Połówkę (o czym możecie poczytać tutaj).

Trasa biegu przebiegała przez okoliczne tereny leśne, w 99% po ścieżkach gruntowych, prezentując jednocześnie biegaczom piękne lasy i uroki polskich wsi :-).

Start wszystkich biegów (z wyjątkiem maratonu – on ruszał godzinę wcześniej) zaplanowany był na godzinę 10:00 i punktualnie padło hasło: START!

I ruszyliśmy. Wydawać by się mogło, że teraz już tylko z górki, ale… No właśnie, po kilkuset metrach nagłe zwątpienie, czy aby na pewno biegniemy dobrą trasą. Chyba tak, przecież za nami biegną pozostali. Pokonujemy kolejne kilkaset metrów i nagle … BUM! Żadnych oznaczeń, żadnych wskazówek – koniec trasy! To jednak nie była właściwa droga. Konsternacja, zmieszanie, zwątpienie, zrezygnowanie niektórych. Wszystkie te uczucia i dużo innych niecenzuralnych słów gościło na ustach uczestników :-). Nie ma to jak przebiec prawie kilometr niewłaściwą trasą. Szybki zwrot i różne propozycje biegaczy odnośnie ponownego startu itd. itp. Jednak w drodze “powrotnej” okazało się, że tył stawki pobiegł właściwie i wszyscy biegli dalej. Nie ma to jak “stracić na starcie” prawie 2 kilometry – dobre 8 minut! Mówi się trudno i biegnie się dalej.

Na szczęście, moja Żona, która pierwszy raz brała udział w marszu Nordic Walking na 10 km, poszła dobrą trasą. Ale to był dopiero początek. Byłoby zbyt pięknie, bo gdzieś w połowie trasy razem z czołówką marszu, również nadłożyła nadprogramowe 2 km. Taki dodatek na takim dystansie był nie do odrobienia. Ja z kolei miałem trochę więcej czasu, a raczej kilometrów, żeby znów znaleźć się “w czołówce”. I zacząłem gonić wyprzedzając kolejnych biegaczy. Na początku było dość gęsto, ale z każdym kolejnym kilometrem towarzystwo się rozrzedzało. Kolejne kilometry mijały, a ja ciągle nie widziałem znajomych twarzy.  W końcu w okolicach 12 km trasy właściwej (ja miałem w nogach jeszcze 2 km ekstra) zobaczyłem znajomego, z którym byliśmy z przodu “tych błądzących” :-). Po pokonaniu kolejnych kilku kilometrów wyprzedziłem chłopaka, któremu chciałbym bardzo podziękować, bo krzyknął krótkie: “Jesteś ósmy!”. To w końcu jakoś pozwoliło mi się odnaleźć. Wiedziałem, że do mety jeszcze trochę i że nie mogę odpuszczać.

Zdj2

Do mety udało mi się wyprzedzić jeszcze kilka osób i ostatecznie, po przebiegnięciu najdłuższego w moim życiu dystansu biegu półmaratońskiego (ostatecznie wyszło mi jakieś 22,8 km), dotarłem do mety.

Mimo wydłużonej trasy, okazało się, że cała pierwsza trójka nadrabiała, więc suma summarum wyszło fair :-). Peace!

?

Czas 1:29:35, miejsce OPEN 3., miejsce M18 – 2

/Speedy

Scroll Up