• +48 509 289 135

II edycja Mud Max – ponowne zaskoczenie!

Mud Goats > Blog > II edycja Mud Max – ponowne zaskoczenie!

II edycja Mud Max – ponowne zaskoczenie!

admin Kwi 27, 2016 0 2187

Po emocjach i iście arktycznych warunkach, jakie panowały w Gniewinie na debiucie Mud Maxa (MM) nie spodziewaliśmy się jakichś fajerwerków na kolejnej edycji. Cóż, czym więcej biegów OCR zaliczamy tym trudniej nas zaskoczyć 🙂

23.04.2016 zaplanowaliśmy sobie jednodniowy wypad do Warszawy, gdzie na Farmie Makedońskich organizatorzy Mud Max serwowali kolejną porcję emocji. Wyjazd 5 rano (350 km nie zrobi się w godzinę, nawet najznamienitszym kozomobilem 🙂 ) i po 270 minutach byliśmy na miejscu. MM przyzwyczaił już nas do dobrej organizacji, więc nie było problemu z dojazdem. Parking – potem biuro zawodów, numer wypisany flamastrem na twarzy i można się przebierać. To co jest w tym biegu najfajniejsze to ekipa, która go organizuje. Ledwo przyjechaliśmy, a tu czeka na nas Ola witając szerokim uśmiechem, przybijane piony i zapytania o podróż od Sławka i Witka. Czuliśmy się jakbyśmy dotarli na piknik rodzinny, a nie na bieg z przeszkodami 🙂 Nakręcony konferansjer witał każdego w rytmach niezłej muzy zapodawanej przez Dj’a, który swoją bazę miał w piknikowym grzybku 🙂 Z racji pięknej pogody przebieraliśmy się na parkingu, gdzie 3 metry dalej rozłożyła się zaprzyjaźniona ekipa Big Yellow Foot Advanture Team (BYF).

Przebrani ruszyliśmy na start.

13063323_1014829648564475_6826123388762551068_o

Alpha jak zwykle robił show wyzywając konkurentów i zapowiadając miejsce na podium – hehe… jasnowidz normalnie.

Tu należy jeszcze raz wrócić do organizacji. Super fajną sprawą jest prezentacja drużyn, które startują w biegu. Mówcie co chcecie, ale to uczestnicy są najważniejsi i MM o tym doskonale wie.  Także było o BYF, Husarii, Finisz Morąg, Esce (Radio Eska), było o celebrytach i oczywiście o najbardziej zuchwałej i niepowtarzalnej ekipie na świecie czyli o Mud Goats 😛

Potem już tylko rozgrzewka, odliczanie i jazda na MAXA 🙂

Więcej na ten temat powiedzą Ci, którzy mieli przyjemność zmierzyć się z trasą biegu i zasmakować wątpliwych przyjemności, jakie na niej rozlokowano 🙂

 

13087888_1015924345121672_2032999707404501286_n

Koledzy byli w Gniewinie i przywieźli masę wrażeń, trochę obtarc i siniakow. Dlaczego nie spróbować w warszawskiej edycji? Uwielbiam ten nasz kozi team spirit więc “ahoj przygodo” jak to mawiają…
Plusy dla organizatorów za wybór lokalizacji. Zaskoczyła nas pozytywne – woda, górki, lasy, rowy…przed biegiem zapytaliśmy nasza znajoma ogniostowlosa koleżankę z MM “w którym momencie będzie woda?” Usłyszelismy “woda będzie przed, w trakcie i po”. W sumie nie kłamała… Ogólnie bieg oceniam bardzo dobrze, będę polecał!! 7 km minęło szybko. Zdecydowanie podobały mi się przeszkody naturalne typu poprowadzenie trasy rowem melioracyjnym czy przejście przez wodę. Przeszkody sztuczne trzymają poziom był to rodzaj ewolucji przeszkód z innych biegów OCR. Na uwagę zasługują jednak klatka (zaraz po przeprawie), długa lina – ścianka wspinaczkowa i porodowka w wersji bardziej hardcorowej niż podczas Rmg.
Miła niespodzianka na mecie były także godne prysznice z ciepłą wodą 😉
Podsumowując: Mud Max daje rade, będziemy polecać!!

/TOMkoZA

 

13086827_1015175258529914_1804667199644239935_o

Mud Max Wawa to nie moj pierwszy bieg z przeszkodami wiec mniej wiecej wiedziałam czego sie spodziewać .
W ten dzien ewidentne czułam spadek formy ale nie oznacza to ze mam zrezygnować .
Jak to mówią spięłam tyłek i lecę.
Aha! … Juz po pierwszych kilometrach i przeszkodach wiedziałam, ze bedzie to walka o przetrwanie . Nie myliłam sie …. Każda kolejna przeszkoda wydawała mi sie góra nie do przejścia . Walczyłam ze swoja psychika i ciałem, nogi swoim torem głowa swoim zero współpracy . Do Mety dotarłam …. ?? Niee ! Raczej sie doczołgalam resztkami sił ! Ten bieg dosłownie zmieszał mnie z błotem fizycznie i psychicznie . Uważam jednak ze był naprawde godny polecenia i warto spróbować swoich sił 😉 nie pytajcie tylko jak wyglada moje ciało po tym stracie 😉

/Maluda

 

13047699_1014829435231163_8360125784444980623_o

Mud Max w Warszawie, a właściwie to w Zawiesiuchach (z tą nazwą chyba każdy miał problemy) był moim pierwszym startem w tym roku. I to udanym. Wstanie po 4 rano było niezłym wyzwaniem ale skoro chciałem przeżyć coś ciekawego trzeba było trochę się przemęczyć. Droga minęła nam bez problemów i w końcu dotarliśmy na miejsce. Odebranie pakietu poszło szybko i sprawnie, potem ubrać tylko strój i od razu człowiek czuje się lepiej z kozą na piersi. Teraz pozostało tylko odliczanie do startu. I ruszyliśmy, trochę dymu, płotki, rów i róże a potem przebiec przez jezioro i dalej przed siebie. Trasa biegu ciekawa, po drodze było trochę przeszkód wodnych. Oczywiście nasze ulubione błoto i kilka ścianek, drabinek, lin itp. Oczywiście trzeba również było wyprowadzić psa na spacer ? Muszę przyznać, że miałem na trasie lekkie załamanie p.t. “Co ja tu robię??” Ale odpowiedź przyszła szybko przecież uwielbiam takie wyzwania i chcę ich więcej. Więc pobiegłem dalej ? Podsumowując moim zdaniem bieg bardzo fajny, pozwolił mi na ujawnienie zarówno swoich braków jak i pokazanie silnych stron. Było warto pojechać na Mud Maxa i tak udanie rozpocząć nowy sezon ?

/Calm

 

13087284_1017507758296664_2920371212996899005_o

Plan wykonany! Przebrnęłam cała, sprawnie i szybko na tyle aby ponownie zebrać laury . Wygląda na to, że zostałam stworzona do ciężkiej harówki w terenie, a to uświadomił mi kolejny Mud Max. Gratuluję organizatorom pomysłowości, trasa bardzo urozmaicona , przeszkody niejednokrotnie budzące lęk/przerażenie/panikę…jednak ja , osobiście proszę o WIĘCEJ !!! Czuję niedosyt Pogoda dopisała, co czyniło bieg łatwiejszym (dla mnie) od pierwszej edycji , może dlatego jestem lekko rozczarowana…  oczekiwałam czegoś więcej tak naprawdę.
Jak mi się udało ??? poddałam się swojej naturze, dać z siebie MAX + cool down ale tylko na moment. Krótkie dystanse pomiędzy przeszkodami w trakcie których dawałam z siebie 99 % jednocześnie szukając siły w sobie aby sprostać temu co z a chwilę mnie czekało. Natomiast pokonując daną przeszkodę, łapałam oddech przed kolejnym “prawie sprintem ” …  Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny Mud Max, oby był jeszcze bardziej HARD, trzymam kciuki aby wyobraźnia organizatorów tym razem osiągnęła granic.

/Mała Czarna

 

13071831_1014780495236057_7019515612218642122_o

Myślałem, że nic nowego nie będzie. Ciekawe co wymyślą, zastanawiałem się – tym bardziej, że trasa miała być płaska. Pewnie narobią przeszkodami… I tu zaskoczenie. Przyznam, że po tak malowniczej lokalizacji jeszcze nie biegałem. Rowy, rzeczki, las, przeszkody naturalne, sztuczne standardy MM, ciekawa przeszkoda mentalna (przypomniały mi się testy psychologiczne ze szkoły, więc rozkminiłem ja w moment 😉 ) ,  błoto… duuużo błota, i porodówka. Ja pierd*le, normalnie miałem wrażenie, że rodzę się na nowo. Wybrałem najtrudniejsze miejsce do pokonania jej i  tym samym zajęło mi to z 5 min (na filmie widać, że dostałem w kość). Generalnie nie było jakoś specjalnie trudno – raczej przyzwoite upodlenie, co w połączeniu z atmosferą, fantastyczną trasą i przeszkodami plasuje MM bardzo wysoko w rankingu biegów poniżej 10km. Na pewno wystartuje ponownie.

/Alpha

Alpha zapowiadał przed biegiem “będzie pudło jak nic!” No i było 🙂 Drużynowo 2 miejsce, natomiast Mała Czarna po raz kolejny wybiegała brązowy medal – Brawo My 🙂

13048043_1015320388515401_4230877927527152161_o (2)

Poczuj klimat Mud Max – łap popcorn i oglądaj 🙂

 

 

Fotografie: Darek Nowak oraz Michał Lasota

 

Scroll Up