Nowe wyzwane – dystans, który już znam ale teraz w zupełnie innych warunkach, w górach.
Jak zawsze pojawiła się cała ta otoczka związana z doświadczeniem czegoś nowego, budzącego obawy, czy jestem w stanie to zrobić, jak to będzie, czy będę przeklinała dzień kiedy postanowiłam zmierzyć się z bieganiem w górach.
Po półmaratonie w Poznaniu kilka miesięcy temu wydawało mi się, że będzie to droga przez mękę chociaż widoki miały nieco osłodzić trudy. Jak było? Było nieziemsko, wspaniale. Po pierwsze poczułam, że idę do przodu z kondycją, wytrzymałością – oj ostatnie treningi w końcu przyniosły mocno zauważalny efekt.
To tylko fizyczna strona, druga strona to to co dostały moje oczy, uszy i głowa. Najpierw atak przypuściły piękne widoki, do tego dźwięki strumienia, śpiew ptaków, a głowa oszalała od nadmiaru bodźców. Na biegu pierwszy raz poczułam taką moc 😀 Takie odczucie, że właśnie zaczęło się coś nowego, to się nie skończy na półmaratonie – jest nowy cel 🙂
Beton dziękuję za ten pomysł z Karkonoszami, reszcie, czyli najlepszej na świecie ekipie, dziękuję za dobrą zabawę i przede wszystkim motywację, którą dajecie każdego dnia 🙂
/Anka