• +48 509 289 135

tough mudder

Mud Goats > tough mudder
28 Sie

Powrót do korzeni, czyli Tough Mudder Deutschland

by Beton Sie 28, 2016 26 Blog ,

Tough Mudder Deutschland 2016

Nasza kozia drużyna bierze udział nie tylko w imprezach krajowych, ale również zagranicznych. Poniżej przeczytajcie ich relacje z udziału w TM w Niemczech!

 

tm

Od tego biegu zaczęła się moja przygoda z OCR. Po latach postanowiłem wrócić na błotne ścieżki TM.
To co jest niewątpliwym i niepowtarzalnym przeżyciem to atmosfera panująca na tym biegu. Od wejścia do miasteczka TM czuje się, że to wielkie wydarzenie.
Co ciekawe organizatorzy nie kwapią się do pomiaru czasu 🙂 dlaczego? bo to event drużynowy. Nie ważne jaki masz czas. Najważniejsze by cała Twoja drużyna dotarła na metę w jednym kawałku 🙂
Trasa 19km i kilkadziesiąt przeszkód nie jest wielkim wyzwaniem dla wyjadaczy takich jak MG. To co ciekawe nie widziałem tam zbyt wielu harpaganów – większość to osoby, które przyjechały przeżyć fajną przygodę. Na pewno się nie zawiedli 😉 Dla mnie jednak nie jest to już tak wielkie wyzwanie jak za pierwszym razem. Od 10 km większość uczestników szła nie mając siły na dalszy bieg 🙂 sick! Zakaz biegania w wodzie – w sumie to ma sens – bezpieczeństwo ponad wszystko. Cóż może dla przeciętnego biegacza jest to “probably the hardest event on the planet” ale dla mnie raczej przednia zabawa i trudności zbyt wiele nie dostrzegłem.
Owszem było sporo fajnych przeszkód np zmodyfikowana Arctic Enema czy King of swingers niestety trudnymi bym ich nie nazwał – raczej z czystym sumieniem przypinam im łatkę “ciekawych”. Momentami zastanawiałem się czy jestem na OCR czy pikniku bo na 19 km było chyba z 5 punktów odżywczych 🙂 Tak czy inaczej jest to mega fajna impreza i polecam ja wszystkim, którzy chcą zrobić coś nietuzinkowego z jedyne 100 euro 😀

/Alpha

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ad fontes jak pisał kiedyś Arystoteles, czyli powrót “do źródeł”… O różnych legendach czytasz. Często z jednych wyrastają kolejne. I tak w świecie OCR legendą jest Tough Mudder, zaś na jego łonie wyrasta inna legenda, której świadkami jesteście – Mud Goats. Wyjazd do Deutschland na imprezę TM traktowałem więc bardzo osobiście – jako swego rodzaju Pielgrzymkę, Kozi obowiązek.

Mimo braku orki (którą – chyba nie będzie tajemnicą, jak napiszę – uwielbiam) bieg będę wspominać bardzo pozytywnie! Cóż: widowiskowe i porządnie wykonane – z tego konstrukcyjnego punktu widzenia – przeszkody, toy-toy’e na trasie (czyli gdy myślisz, że widziałeś już wszystko, a okazuje się, że jednak nie!!!), bardzo dobre marketing i organizacja oraz bardzo, BARDZO niedobre błoto. W smaku. Możliwe, że to przez to, że pomyliłem je z gównem.

/Beton

 

13689367_1163045543715896_1937365900_n

 

Tough Mudder, Tough Mudder okrzyki przed startem potęgowały moje emocje. Wzruszenie, ekscytacja i niepewność mieszały się jak mieszanka wyszukanych owoców w shaikerze 🙂 Długo wyczekiwany, wymarzony bieg wreszcie sie zaczął i to dość niewinnie. Pierwsze przeszkody i kilometry nie sprawiały większych problemów. Jednak bieg ten jest uważany za jeden z cięższych OCR mnóstwo błota, arctic enema brr na sama myśl robi mi się zimno, ścianki których nie pokonałabym bez pomocy moich współtowarzyszy, everest, prąd – tak byłam tam, zrobiłam to o czym od dawna marzyłam a w raz z upływem kilometrów moje szczęście rosło!!!! Jest jedna rzecz do której muszę (sorry chce) wrócić wiec nie był to mój ostatni występ w Tough Mudder !!!!! Kochani pamiętajcie niemożliwe może stać się mozliwe trzeba marzyć i działać !!!! Najpiękniejsza nagroda to satysfakcja ze zrealizowanego celu!!!!

/NarKoza

 

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tough Mudder – reklamuje się jako „najprawdopodobniej najcięższy bieg na ziemi”. Serio? Ach ten marketing. I o marketing tutaj chodzi, gdyż marketing w wykonaniu TM stoi na wysokim poziomie. Zarówno o budowanie atmosfery wokół biegu, jak w miasteczko eventowe przed samym biegiem. TM to zdecydowanie bieg o innej charakterystyce niż te, w których zazwyczaj startujemy. Nie ma pomiaru czasu, nie ma rywalizacji, czuć wręcz piknikową atmosferę. Momentami było aż śmiesznie czy do przesady zbyt bezpiecznie – znaki ostrzegawcze o głębokości wodnej przeszkody, zakaz bieganie w strumieniu czy wyznaczanie alternatywnej drogi. Do tego kilka punktów odżywczych, toi toi-e na trasie i ratownicy na quadach. Takiego zaplecza i „safety” nie znajdziemy na Biegu Wulkanów, Survivalu czy Spartanie. Trochę psuło to zabawę. Przynajmniej nam, wprawionym OCRowcom.

TM słynie z wymyślnych przeszkód i w tej kwestii się nie zawiedliśmy. Arctic Enema czy Tarzan na długo zostaną w naszej pamięci. Patrząc na profil niektórych przeszkód – bieg typowo nastawiony na team spirit i wzajemną pomoc / dobrą zabawę. Zapraszamy do obejrzenia filmiku MG 🙂

Czy warto było jechać 550km na bieg? Tak.

Czy wystartuję ponownie w TM? Raczej nie, chyba, że przy okazji w jakiejś ciekawej lokalizacji.

/TomKoza

 

 

5 Cze

Tough Mudder

by Beton Cze 5, 2014 0 Blog , , , , , , , , , , , , , , , ,

Wyjechaliśmy z Poznania wcześnie rano. Start mieliśmy zaplanowany na 11:00, a do przejechania ponad 300km.

Czym bliżej byliśmy celu tym bardziej dawało sie odczuć podekscytowanie oraz energię, która w nas wzbierała. Już niedługo miała się zacząć nasza wielka przygoda! Przygoda, która na zawsze odmieni nasze życie.

Po odebraniu numerów startowych oraz przygraniu barw wojennych w postaci mumeru startowego wypisanego na czole każdego z nas, udaliśmy się na linię startu.Image

Po niesamowicie motywującej mowie Startera i po złożeniu uroczystej przysięgi, wystartowaliśmy w takt “Eye of the Tiger”.

Po ok 2km biegu mogliśmy zasmakować adrenaliny jaką funduje Tough Mudder. Czekała na nas Arctic Enema czyli kąpiel w wodzie o temperaturze 1st Celsjusza 🙂 Jak to wyglądało w realu możesz zobaczyć TU

To był mega kop!!! A atracji czekało na trasie znacznie więcej 🙂

 

Image

 

Godziny spędzone na taplaniu się w błocie i pokonywanie własnych słabości przyczynieły sie do zacieśnienia stosunków w grupie. Już nie byliśmy garstką znajomych staliśmy się Mud Goats. Drużyną gotową na najtrudniejsze wyzwania, wspierającą się i motywującą do pokonania przeszkód, których normalny człowiek unikałby jak ognia.

Wzajemne wsparcie, praca zespołowa i sumienne przygotowanie pozwoliły nam ukończyć bieg. Ale zanim to nastąpiło musieliśmy zmierzyc się z dwoma mega trudnymi przeszkodami Everest i Electotherapy.

Pierwsza to wbieg po nasmarowanej wazeliną kilkumetrowej rampie,

Image

Druga to przebiegnięcie przez kilkaset zwisających drutów. Nie było by w tym nic trudnego gdyby nie fakt, że druty BYŁY POD NAPIĘCIEM 10 000V (na samą myśl przechodzą dreszcze)…

Image

Kilka metrów dalej czekały na nas unikalna pomarańczowa opaska, piwo i najwspanialsze uczucie na świecie! Nie do opisania słowami!

Image

 

 

Scroll Up