Jako nastolatka długo nie mogłam zdecydować się na jedną pasję. Próbując pogodzić lekcje pianina, śpiewu, tańca towarzyskiego i treningi jeździeckie, ostatecznie związałam się na wiele lat z końmi. Trenowałam skoki przez przeszkody, a jeździectwo nauczyło mnie przede wszystkim pracy zespołowej. Do dzisiaj taką właśnie cenię najbardziej.
Moja miłość do OCR zaczęła się od startu w Survival Race, potem w Runmaggedonie. Moje treningi powoli przybierały kształt siłowo-wytrzymałościowych. Trener przekonał mnie do sztangi, do kettli i czasami po prostu muszę je wziąć do ręki, żeby poczuć się dobrze. Swego czasu zgłębiłam trening metodą HardStyle StrongFirst i do dzisiaj uważam go za bardzo wymagający i techniczny. Dla równowagi lubię też skoczyć na zumbę czy spinning i zmęczyć się przy dynamicznej muzyce, razem z innymi dziewczynami. A kiedy w głowie kłębi się za dużo myśli nic nie działa na mnie lepiej, niż trochę przebigniętych kiolmetrów w towarzystwie endomondo i w leśnej oprawie.
Jak to mówią: swój pozna swego. Do MG trafiłam pojawiając się na sobotnich OCR-ach. Kiedy tylko studenckie piątki pozwalały mi na drugi dzień wstać odpowiednio wcześnie, stawiałam się na trening. Od kiedy jestem w drużynie świat OCR jest dla mnie nie tylko okazją do testowanai swoich możliwości i przełamywania blokad, ale też rzeczywistością, jaką dzielę z przyjaciółmi